Spokojny kurs z siostrą ;)
Wtorek, 2 sierpnia 2011
· Komentarze(0)
Można powiedzieć, że na tą wycieczkę złożyły się dwie kwestie: pierwsza - moja siostra nie miała kontaktu z rowerem AŻ dwa tygodnie, więc baardzo chciała jechać gdziekolwiek, a dwa, pogoda była sprzyjająca ;)
Początkowo był plan jechać do Balic, na górkę spotterską, ale, że na niebie mimo słońca, prezentowały się także chmury, z których od czasu do czasu coś pokropywało (o tym, że to "coś" może być całkiem spore, przekonałem się wcześniej ;), oraz, że jak na pierwszy raz po przerwie - trasa +50 km, mogłaby być za duża, zdecydowaliśmy się przejechać czysto rekreacyjnie po starym mieście...
Gdy stare miasto mieliśmy za sobą, znowu dała znać o sobie moja rowerowa ambicja i powiedziałem mojej siostrze, że wstyd wracać do domu z zaledwie 7km na liczniku... Wstyd tym bardziej, że i czuliśmy się całkiem dobrze i mieliśmy spory niedosyt. W ten sposób z Małego Rynku, ul. Kopernika, a następnie Powstania Warszawskiego i al. Pokoju, dojechaliśmy do Parku Lotników Polskich.
Powrót standardowo al. Pokoju, następnie skierowaliśmy się na stopień wodny na Dąbiu, skąd bulwarami dojechaliśmy do kładki Bernatka i dalej do domu, przez Rynek Podgórski i ul. Za Torem...
Przy czym taka mała uwaga... ul. Za Torem, powyżej siedziby ZIKiTu tonie w kompletnych ciemnościach, co prawda asfaltówka, ale zarośli nie brakuje, do tego później przechodzi w lasek, gdzie jest dość ciemno i do przejazdów solo nie polecam (no chyba, że chcemy się pozbyć naszego roweru i przy okazji portfela oraz telefonu)...
Początkowo był plan jechać do Balic, na górkę spotterską, ale, że na niebie mimo słońca, prezentowały się także chmury, z których od czasu do czasu coś pokropywało (o tym, że to "coś" może być całkiem spore, przekonałem się wcześniej ;), oraz, że jak na pierwszy raz po przerwie - trasa +50 km, mogłaby być za duża, zdecydowaliśmy się przejechać czysto rekreacyjnie po starym mieście...
Gdy stare miasto mieliśmy za sobą, znowu dała znać o sobie moja rowerowa ambicja i powiedziałem mojej siostrze, że wstyd wracać do domu z zaledwie 7km na liczniku... Wstyd tym bardziej, że i czuliśmy się całkiem dobrze i mieliśmy spory niedosyt. W ten sposób z Małego Rynku, ul. Kopernika, a następnie Powstania Warszawskiego i al. Pokoju, dojechaliśmy do Parku Lotników Polskich.
Powrót standardowo al. Pokoju, następnie skierowaliśmy się na stopień wodny na Dąbiu, skąd bulwarami dojechaliśmy do kładki Bernatka i dalej do domu, przez Rynek Podgórski i ul. Za Torem...
Przy czym taka mała uwaga... ul. Za Torem, powyżej siedziby ZIKiTu tonie w kompletnych ciemnościach, co prawda asfaltówka, ale zarośli nie brakuje, do tego później przechodzi w lasek, gdzie jest dość ciemno i do przejazdów solo nie polecam (no chyba, że chcemy się pozbyć naszego roweru i przy okazji portfela oraz telefonu)...