Jeśli chodzi o jazdę na rowerze, to zdecydowanie preferuję długie, wyczerpujące trasy z równym, dość szybkim tempem. Najbardziej szczęśliwy jestem kiedy już zsiadam z roweru i bolą mnie wszystkie mieśnie (a szczególnie w udach) oraz jestem totalnie padnięty. Generalnie nie używam GPSu w czasie jazdy (no chyba, że do logowania trasy i ew. w sytuacjach awaryjnych - kiedy stracę orientację gdzie jestem).