Kolejna wycieczka z moją siostrzyczką. Wyjazd, przez Podgórze i kładkę Bernatka na Bulwary, skąd dojechaliśmy na Salwator. Z Salwatora ul. Kasztelańską do Błoń, a z Błoń przyjemną, gruntową ścieżką rowerową wzdłuż Rudawy aż do Mydlnik do stacji Badawczej UR... tam ulicą o jakże wdzięcznej nazwie "Zakliki z Mydlnik" (sic!) dojeżdżamy do ul. Balickiej... a Balicką aż do skrzyżowania przez wiaduktem A4, gdzie skręcamy w lewo i wspinamy się na górkę spotterską... skąd przy światłach podejścia na pas w Balicach na kierunku 26 podziwialiśmy lądowanie LOTowskiego Boeinga 737, Casy 295 Polish Air Force oraz ATR-42 Eurolotu. Powrót wzdłuż terminala krajowego i dalej jak autobus linii 292. Przy dojeździe do Błoń, odbijamy w prawo, w Królowej Jadwigi, by przez Salwator wjechać na bulwary wiślane, które opuszczamy na wysokości mostu grunwaldzkiego... Dalej powrót tzw. szybką trasą - czyli wzdłuż ul. Konopnickiej, przez Bonarka PKP do domu. :) Pogoda dopisała, trasa też w miarę przyjemna, no i przede wszystkim Maryś bardzo dobrze wspomina :)
Można powiedzieć, że na tą wycieczkę złożyły się dwie kwestie: pierwsza - moja siostra nie miała kontaktu z rowerem AŻ dwa tygodnie, więc baardzo chciała jechać gdziekolwiek, a dwa, pogoda była sprzyjająca ;) Początkowo był plan jechać do Balic, na górkę spotterską, ale, że na niebie mimo słońca, prezentowały się także chmury, z których od czasu do czasu coś pokropywało (o tym, że to "coś" może być całkiem spore, przekonałem się wcześniej ;), oraz, że jak na pierwszy raz po przerwie - trasa +50 km, mogłaby być za duża, zdecydowaliśmy się przejechać czysto rekreacyjnie po starym mieście... Gdy stare miasto mieliśmy za sobą, znowu dała znać o sobie moja rowerowa ambicja i powiedziałem mojej siostrze, że wstyd wracać do domu z zaledwie 7km na liczniku... Wstyd tym bardziej, że i czuliśmy się całkiem dobrze i mieliśmy spory niedosyt. W ten sposób z Małego Rynku, ul. Kopernika, a następnie Powstania Warszawskiego i al. Pokoju, dojechaliśmy do Parku Lotników Polskich. Powrót standardowo al. Pokoju, następnie skierowaliśmy się na stopień wodny na Dąbiu, skąd bulwarami dojechaliśmy do kładki Bernatka i dalej do domu, przez Rynek Podgórski i ul. Za Torem... Przy czym taka mała uwaga... ul. Za Torem, powyżej siedziby ZIKiTu tonie w kompletnych ciemnościach, co prawda asfaltówka, ale zarośli nie brakuje, do tego później przechodzi w lasek, gdzie jest dość ciemno i do przejazdów solo nie polecam (no chyba, że chcemy się pozbyć naszego roweru i przy okazji portfela oraz telefonu)...
Wiem, może mówiłem (albo i nie), że następna jazda to miało być Tour de Balice... no ale wyszło prawie Tour de Kraków :) Taak... to miała być szybka i krótka jazda... taki przejazd kurierski ;)... ale jak już główny cel został osiągnięty, pomyślałem sobie, że tak nie pasuje wrócić do domu z jedynie 20 km na liczniku... ;) No i jak się puściłem w trasę, to zahaczyłem o Zielonki ;) widziałem radiostację NDB na podejściu Balic... no i zrobiłem 49,2 km... :) od razu humor lepszy! :)
Dojazd na wyjazdówkę standardowy, czyli przez Bonarka City Center, PKP Kraków Bonarka, Brożka, Bulwary wiślane, do ośrodka sportowego Kolna, następnie przeprawiamy się na drugi brzeg dzięki stopniowi wodnemu "Kościuszko" i dalej asfaltówkami przez Piekary, Liszki, Krispinów. W Kryspinowie, za zalewami skręcamy w prawo w asfaltówkę, która w pewnym momencie przechodzi w polną drogę, następnie, kiedy widzimy już zabudowania, odbijamy w lewo i wyjeżdżamy z lewej strony bazy RABEN, na drogę dojazdową do Balic. W Balicach na rondzie prosto, dojeżdżamy do skrzyżowania z drogą nadrzędną, gdzie skręcamy w prawo, następnie pierwsza w prawo i wspinamy się pod górę na "górkę spotterską" lotniska Balice. Jeśli mamy szczęście, podziwiamy samoloty w ostatnim etapie podejścia do lądowania. Powrót, do ronda, (koło terminalu krajowego). Na rondzie w prawo, przejeżdżamy koło terminalu głównego i dalej tak jak autobus 292 (czyli przez Olszanicką, Al. Kasztanową, Królowej Jadwigi) do Salwatora. Tam zjeżdżamy na bulwary i nimi jedziemy do mostu dębnickiego. Wyjazd na most i na drugi brzeg, potem pierwsza w prawo, następna znów w prawo i w lewo - dojeżdżamy do ul. Monte Cassino. Na przejściu rowerowym ze światłami, przejeżdżamy na drugą stronę i dalej wzdłuż ul. Konopnickiej do Ronda Matecznego. Na rondzie jedziemy w kierunku myjni BP i dalej jak ona prowadzi.
Kraków - Balice MPL - Kraków - przez Piekary, Liszki, Krispinów - czyli mocno na około, głównie asfaltówkami. Wycieczka zaczyna się w okolicy ul. Kapelanki, gdzie wjechałem na ścieżkę rowerową prowadzącą do ośrodka sportowego Kolna/Tyńca/Lanckorony. Jest ona bardzo wygodna, w większości biegnąca koroną wałów wiślanych z dala od ruchu ulicznego. Następnie na wysokości Kolnej, przedostałem się na drugi brzeg Wisły i dalej szosami przez Piekary, potem Liszki (w Liszkach jest remontowany mostek, stąd znaki, że nie ma przejazdu, ale rowerem da się objechać ;) ), potem kierunek na Kryspinów wzdłuż zalewów. Następnie, zamiast na Morawicę, skręciłem w prawo, w polną drogę, i dojechałem na MPL Balice. Powrót do Krakowa po trasie autobusu 292 (czyli Olszanica, Królowej Jadwigi) do Salwatora, a stamtąd bulwarami wiślanymi do mostu dębnickiego i dalej do domu :)
Jeśli chodzi o jazdę na rowerze, to zdecydowanie preferuję długie, wyczerpujące trasy z równym, dość szybkim tempem. Najbardziej szczęśliwy jestem kiedy już zsiadam z roweru i bolą mnie wszystkie mieśnie (a szczególnie w udach) oraz jestem totalnie padnięty. Generalnie nie używam GPSu w czasie jazdy (no chyba, że do logowania trasy i ew. w sytuacjach awaryjnych - kiedy stracę orientację gdzie jestem).